{AMINOR} PROLOG

eeeh... wyciągam pieniądze z szafki... biurka zewsząd... cholera... razem z tym wisi mi jeszcze dobry 1000 Kuu*wa... czekajcie ide z wami... h*j po czyms takim trza sie napić Kirit idziesz ?

Kirit od niechcenia sprawdził puls bezgłowego geografa. Potem pojawił mu sie krzywy uśmieszek i burknął do pozostałych w ratuszu: -No to chyba nici z eskapady w poszukiwania tego orka... Jak ktos mógł na pomóc to juz jest na tamtym świecie... Pół ork poklepał po twarzy nieboszczyka wziął wyplute szczątki cygara, ponownie umieścił je w miejscu gdzie u zwykłych humanoidów mają znajdować się usta i opuścił budynek. Mijając Guna powiedział mu:
-Genialne posunięcie... Nie ma to jak zabić jedyne źródło informacji w promieniu 100 kilometrów...

-nie psuj mi humoru bo mozesz być następny
-napewno nie ty bedziesz mnie pouczał dodał po chwili

widząc ze moi towarzysze juz wyszli. Nie pytając sie nawet co i jak wzbijam sie w powietrze i lece w kierunku karczmy.

Wchodzę do karczmy, siadam przy wolnym stoliku.

Wracam do karczmy. Rozsiadam się wygodnie i wołam: -Dawaj mi tu cola na koszt firmy. Nogi zarzucam na stół i czekam na Skrzypiarza który pewnie jeszcze nie ochłonoł po ostatnim incydencie...

Szakal

Szakal siedział w karczmie.
-Panowie. Pieprze to! - wstał - Nie mam zamiaru współpracować z bandą dresów, których metoda to strzał w łep! Dziękuję, za uwagę na mnie nie liczcie! - spojrzał na Wilka i dodał ciszej - Sam rozwiąrze tą sprawe... albo schleje się colą i herbatką...

wchodze do karczmy z wybitnie radosnym i promiennym uśmiechem
-siema skrzypiarz! wróciłem

Ja także idę do karczmy z niezbyt zadowoloną twarzą, po czym wchodzę do karczmy, i przysiadam się do guna i muwię mu sciszonym głosem:
- i co teraz zrobimy? Będziesz zabijał wszystkie osoby które spotkaż? Ja go miałem tylko nastraszyć, i chyba nikt nie miał takiego zamiaru jak ty: GO ZABIJAĆ.
Po czym wstaję i dosiadam się do Liada, i wołam:
- tu colę poproszę Skrzypiarzu!

Patrze na barmana i mówie: Cola, Piwo i cos do jedzenia byle nie jakies scierwo... TYLKO KU*WA SZYBKO !!

Skrzypiarz wykonuje zlecenia.
- O, rozjaśnia się - powiedział - zaraz będzie świtać...
Do środka wlazło kilku orków, wrzeszcząc na siebie. Zamówili piwo i usiedli przy jednym stoliku. Kirit, jako pół-ork rozpoznajesz, że byli z tego szczepu, co szaman Gharlock. Identyczne kształty twarzy, taki sam tatuaż na lewym ramieniu...

Kirit zerknął na nich po czym zachrząknął do Skrzypiarza - na tyle głośno żeby usłyszeli to orkowie:
-Piwo dla twoich gości, stawiam kolejkę! - po czym z kilkoma kuflami dosiadł się do orków...
-I co tam słychać na pustkowiu koledzy...- mówiąc Kirit porozdzielał napoje

Wilk

-Napewno chcesz iść sam? - hamadvarf spojrzał na towarzysza. Zaraz potem przeniósł wzrok na orków - Kirit, nie zgrywaj idioty, chodź tu! Aha, kufel piwa Skrzypiarzu! - dodał głosniej pozbywając się kolejnych 3 monet.

Szakal

-Sam? Nieeee - gnom machnął ręką - Chce, żebyś mi pomógł... - odchrząknął - Chyba, że wolisz trzymać z dresami - dodał ciszej.

- My jesteśmy z wioski Zarxxez. Wieziemy niewolników dla szamana Gharlocka.

Zachłysnęliście się piwami na dźwięk tego imienia.