[D&D] Honor jest po naszej stronie !

Wpadacie na siebie niczym dwie potezne komety... Groshimm udzeyl z całych sil zadając Człowiekowi 11 obrazeń
Ornapear udezasz mocno zadając polorkowi 7 obrażeń... za tobą krzyczy twój towazaysz... Wracamy ! duzo ich nie podolamy jeszcze nas zamkną !

ranny pół ork próbuje zadać jeszcze jeden cios tym razem koniowi odrąbać mu noge lub poprzecinać ścięgna tak by jeździec nie mógł uciekać i był skazany na rozniesienie na toporach
-jeszcze cie dopadne! krzycze z całych sił do jeźdźca

Hełm zdecydowanie uratował życie Ornapearowi - brutalny cios pół orka niemalże nie przepołowił głowy rycerza. Rycerz stara się za wszelką cele pozostac w siodle
gdy zażarcie szarpnął za cugle konia. Wraz z oddziałem shańbiony wraca do obozu...

Radość rozpiera was pólorków wielu z was zginęło... ale to było warte obecnej radości...

*

Potłuczony i schańbiony wracasz na zamek z powyzej 30 kawalerów zostało moze 10... jedziecie przez las...

wypuszczam z dłoni topór i wrzeszcze :zwycięstwo po czym osuwam sie z łomotem na ziemie
cieżko ranny ale zadowolony ledwie żywy barbarzyńca opada ziemie i plame krwi
- tylko czyja to krew moja czy jego? zadawał sobie to pytanie w myślach

Dojeżdżam do zamku z spuszczoną głowe. Teraz nie chce się widzieć z nimikm... Nikt teraz nie może mnie pocieszyć ani ulzyć zhańdionemu sercu. Ale czy na pewno nikt... Ornapear kieruje isę w głąb miasta, raport dla generalocji zostawiając innemu rycerzowi...

wszystko wzkazywało na to ze tego nie wiesz, przyjaciele z twej orczej bandy ciesza sie niemiłosiernie, usiedli w kole i zaczeli spiewac

*

Docieracie do zamku, w duchu uzalasz sie nad sobą lecz w oddali zauważasz ją... twoje serce zabilo mocniej..

ZNACHORA! wołam próbując sie podnieść z ziemi osłabienie w wyniku rany robi swoje ale nic to myśle sobie ważne że udało sie wygrać! radość ze zwycięstwa, prawie euforia dodaje sił, wzmacnia mnie ale ran sama nie uleczy i gdy już stoje na równych nogach wołam po raz kolejny ZNACHORA!

Wojownik podjeżdż zruzgotany do dziewczyny. JUż miał zejść z konia gdy promieniujący piekielny ból ponownie przeszył jego ciał. Ornapear zachwiał się groźnie po czym osunał po końskim karku na ziemie. Przez chwile nie mógł wydusić z siebie słowa...

Wysłany: Śro 20:00, 01 Mar 2006

Podbiega do ciebie jakis zakłopotany gość który z koszyka wyjał miksturę LLR i pomknął dalej do innych potzrebujących opieki ale w pewnym momencie przystaje i wraca do ciebie i krzyczy Villigh chodz no tu ! mamy kiepską ranę...

*

Arellia podbiegła do ciebie natychmiast objęła cię i zaczęła mówic do ciebie i próbowac cie cucić - Ornapear ?? Ornapeaar ? co jest ?

Wysłany: Śro 20:03, 01 Mar 2006

wypijam miksture i na chwiejących sie nogach czekam na przybycie wołanego jegomościa

Wysłany: Sob 16:23, 04 Mar 2006

Rycerz wydusił z siebie przytłumiene jeknięcie lecz po chwili odrzekł juz normalnym głosem. Ból minął:
-Zawiodłem... NIe udało się, ogry były przygotowane na nasz atak... To nie możliwe... Musiały mieć jakiegoś szpiega za murami miasta...

Wysłany: Pon 21:41, 06 Mar 2006

Pijesz miksturkę spoglądasz na jegomoscia który juz konczy szyć ranę u jenego z twoich koleszkow z chordy... Podchodzi do ciebie i patzry na "zaognione miejsce" -O! tu trzeba cieższego sprzetu.. hmmm... wyciąga zakrwawiona juz zrobiona z zęba igłę, nie robi to na tobie zadnego wrazenia dajesz znak aby zaczął szyć. Jegomość wyciąga skórzany woreczek, wkłada tam rękę i wyjmuje garsc jakby białego piasku i posypuje ci ranę piecze...lekko jeknełes z bólu czujesz jakby miejsce pulsowało Ork zaczyna brać sie do roboty zaczyna mozolnie i powoli szyć geboką i długa zakrwawioną jeszcze ranę -Cholera nie mam tu wody pod reką, cóz trza szyc...

*

Dziewczyna przytuliła cie mocno twoja głowa delikatnie oparla sie na jej biuscie... Chodz Ornapear pójdziemy do domu i zajmiemy sie twoimi ranami... Ty nawet nie kiwając głowa poddałes sie jej jakos doszliscie do domu. Dziewczyna rozebrała cie i położyła na łóżku po czym powoli i delikatnie zaczeła cie myć , opatrywać rany gdy skonczyła ty już spałeś... dziewczyna delikatnie położyła sie koło cibie i zasnęłiście obydwoje jak kamień...

Wysłany: Wto 20:48, 07 Mar 2006

INFO ! INFO ! INFO ! INFO ! INFO ! INFO ! INFO ! INFO !

Bartl odchodzi, Groshimm staje sie Bn'em chyba ze ktos go przejmie...
Jak nie...
Sesja wchodzi w tryb soloplay lubteż na prosbe Mariusa zamknięta i zamieniona na jakąs inną...

Wysłany: Czw 18:48, 09 Mar 2006

OK jakos mi się to nie kleiło Wink